Pikowana kamizelka, czyli nie boimy się jesieni.

Uszyłam ponieważ jak się okazało trzy lata temu, ciepła kamizelka to podstawa jesienno – zimowej garderoby. A Makro raczyła wyrosnąć w ciągu lata z dwóch kamizelek. Postanowiłam zatem nową wykonać sama.

Najpierw najciekawsza część, czyli wybór materiałów. Chciałam, żeby było kolorowo i wzorzyście. Stanęło na energetycznych turkusach (seria Hello Tokyo ) na prawą stronę i amarantach w pomarańczowe kropeczki na wnętrze. A do tego biało – czarna lamówka z materiału z serii Jungle Art Gallery (moje niedawne, wspaniałe, wrocławskie odkrycie, może niebawem pokażę co znalazłam :))

SNB 1-1Z małymi, niezapinanymi kamizelkami sprawa jest prosta. Trzeba wyciąć, zszyć boczki i złożyć wszystkie warstwy: wierzch/wypełnienie/spód.

SNB 1-2Przeszyć czyli przepikować. Można to zrobić najprościej jak się da, szyjąc kilka razy wszerz: tak właśnie zrobiłam, rysując wcześniej linie na materiale.

SNB 1-3A potem już z górki: zszywamy ramiona. Najlepiej zrobić to doszywając jednocześnie lamówkę, wtedy środek kamizelki jest elegancki i można się pokusić noszenie jej także na lewej stronie.

SNB 1-4Na koniec obszywamy lamówką – koniecznie ciętą ze skosa. I voila! Można się „ocieplić” jak mawia Makro.

SNB 1-5Zastanawiam się, czy nie uszyć sobie samej takiej energetycznej kamizeli na jesienne chłody…

4 myśli w temacie “Pikowana kamizelka, czyli nie boimy się jesieni.

Dodaj komentarz